Nie, era Covida jeszcze się nie skończyła, ale ponieważ w większości zaszczepiona populacja Europy znów zaczyna podróżować, warto zobaczyć, jakie trendy wywołała pandemia. Zagłębmy się zatem.
Po pierwsze, mimo że na początku pandemii blokady spowodowały oszałamiający spadek PKB i poważne straty w gospodarce światowej, bodźce fiskalne zapewnione przez rządy oraz fakt, że znaczna część populacji w stanie utrzymać pracę, oznaczało, że dochody niektórych grup nie uległy istotnym zmianom. Dodaj do tego fakt, że podczas blokad sklepy, bary i restauracje były w większości zamknięte, co utrudniało wydawanie tych dochodów poza stronami zakupów internetowych (tak, handel elektroniczny zaliczył kryzys związany z Covid-em, więcej informacji znajdziesz w Google „Pandemia Jeffa Bezosa” zysk'). Tak więc, mając całą tę gotówkę przechowywaną i przeleżącą w mieszkaniu przez kilka miesięcy, ludzie wyszli z blokady chętni i gotowi, aby ponownie rozpocząć podróżowanie. Ale dokąd by pojechali i jakiego rodzaju zakwaterowania będą szukać?
Zwiększony popyt na kwatery prywatne i luksusowe
Z oczywistych powodów epidemiologicznych podróżni są mniej skłonni do tłoczenia się w hotspotach, w których roi się od miliardów turystów. Jak powiedział Charlie Brooker w swoim Antiviral Wipe – widok wielu ludzi stłoczonych obecnie razem może wydawać się „dziwnie nieodpowiedzialny”. Istnieje zatem duża szansa, że w dającej się przewidzieć przyszłości liczba codziennych wycieczek do Wenecji lub na Santoryn spadnie. Z drugiej strony, wielomiesięczne zamknięcie w maleńkim mieszkaniu sprawiło, że wszyscy zapragnęliśmy przebywać na świeżym powietrzu, większych przestrzeni i odosobnionych miejsc. To z kolei doprowadziło do wzrostu popytu na kwatery prywatne, zwłaszcza luksusowe. Zaobserwowaliśmy również wzrost sprzedaży łodzi. Co więcej, ludzie wydają się być bardziej otwarci na przygody – od wspinaczki na Mount Everest po wyprawy na Grenlandię. Wydaje się, że pandemia wywołała nowe zainteresowanie podejmowaniem wyzwań, które jeszcze dwa, trzy lata temu były nie do pomyślenia.
Lataj mniej, podchodź blisko, zostań dłużej
Kolejną rzeczą, na którą wpływ miała pandemia, jest sposób, w jaki podróżujemy do miejsca docelowego. Nie ulega wątpliwości, że najbardziej ucierpiała podróż lotnicza. Nawet po przejęciu władzy przez pozornie mniej śmiercionośny wariant Omicrona byliśmy świadkami masowych odwołań lotów na przełomie 2021 i 2022 r. Umieszczenie wielu nieznajomych w metalowej rurze na 6 godzin nie jest tym, na co ludzie chętnie się zdecydują podczas lotu. światowa pandemia. Natomiast transport samochodowy nie ucierpiał tak znacząco i prawdopodobnie pozostanie preferowanym sposobem podróżowania w ciągu najbliższych kilku lat. Fakt ten wpłynął na odległość, jaką ludzie pokonują, aby dotrzeć do celu, która zmniejszyła się w czasie pandemii. Staycation i mikrowakacje cieszą się obecnie dużym zainteresowaniem, ponieważ odwiedzający odkrywają perełki ukryte na swoim podwórku. Istnieje duża szansa, że przeglądałeś ostatnio swoje kanały w mediach społecznościowych i widziałeś, jak kilku Twoich znajomych spaceruje gdzieś w pobliżu, odwiedza parki przygód lub odwiedza parki narodowe w swoim kraju. I oczywiście rządy (zwłaszcza krajów bogatszych) zachęcają do podróży krajowych, ponieważ zwiększają one konsumpcję krajową i pozwalają lepiej kontrolować sytuację epidemiologiczną.
Niechęć do wchodzenia na pokład samolotów i kłopoty na lotniskach również przyczyniły się do dłuższych pobytów, ponieważ brak podróży lotniczych sprawia, że przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego jest mniej wygodne. Chcesz „podróżować po Europie” w dwa tygodnie? Cóż, to już nie brzmi jak dobry pomysł. Właśnie dlatego ludzie zazwyczaj decydują się na dłuższe pobyty w jednym miejscu lub miejscu docelowym. Doprowadziło to również do pojawienia się takich rzeczy jak low travel, czyli „wszelkie podróżowanie, które odbywa się na lądzie – pociągiem, samochodem, rowerem lub piechotą”. „Zamiast podróży z wieloma przesiadkami podróżni decydują się na lot do jednego miejsca docelowego, a następnie kontynuowanie podróży mniejszymi podróżami”. Dodaj do tego fakt, że podróżujący w czasach (po)covidu coraz częściej szukają sposobu na relaks i zasłużony odpoczynek psychiczny i fizyczny. A to oznacza, że nie można przebywać przez cały czas w drodze ani w powietrzu.
Podróże wielopokoleniowe
Jedną z rzeczy, które zaobserwowaliśmy, jest wzrost liczby podróżujących w grupach wielopokoleniowych, co ma sens, biorąc pod uwagę, że ostatnie dwa lata spędziliśmy z dala od przyjaciół i rodziny. Tak, wygląda na to, że jeśli o to chodzi, to rzeczywiście chcemy spędzać więcej czasu z rodzicami i dziećmi. Kto by pomyślał?
Liczba miejsc pracy rośnie
Kolejną rzeczą, która odnotowała poważny wzrost, są miejsca pracy. Kiedyś uważany za oksymoron – dziś wydaje się luksusowym rozwiązaniem, na które nie ma się nic przeciwko. W miarę jak trend ten nabiera tempa, coraz więcej firm pozwala swoim pracownikom pracować z dowolnego miejsca. Na przykład Shopify uruchomiło program o nazwie Destination90, który umożliwia pracownikom „pracę za granicą do 90 dni w roku”. Mając możliwość pracy z domu (lub pracy z dowolnego miejsca), wielu profesjonalistów chętnie skorzysta z okazji, aby znaleźć nowy tymczasowy adres, najlepiej w miejscu o ładniejszym klimacie. Masz dość deszczowej wiosennej pogody w Kopenhadze? Dlaczego nie spędzić go na Istrii w ładnej willi z jeszcze ładniejszym widokiem. Widzimy także, że wiele krajów przyznaje wizy cyfrowym nomadom – np. Bermudy, Estonia czy Chorwacja – próbując wykorzystać trend, zgodnie z którym profesjonaliści „skaczą z miasta do miasta lub kraju do kraju podczas pracy zdalnej”.
Podróżni wolą zrównoważoną turystykę
Co więcej – jednym z najważniejszych trendów, jakie wywołały blokady (i zbliżający się kryzys klimatyczny), jest zapotrzebowanie na zrównoważone wybory w zakresie podróżowania. Po doświadczeniu rekordowych temperatur, poważnych powodzi oraz katastrofalnych fal upałów i pożarów ludzie są znacznie bardziej wyczuleni na problemy zmian klimatycznych i bardziej świadomi wpływu, jaki podróżowanie wywiera na środowisko. Pandemia „przesunęła preferencje konsumentów w stronę bardziej ekologicznych opcji, które przybliżają ich do natury”, a do końca 2020 r. „liczba zobowiązań samorządów lokalnych i przedsiębiorstw do osiągnięcia zerowej emisji netto wzrosła mniej więcej dwukrotnie w ciągu niecałego roku”.
Kiedy więc mówimy, że podróżni wybierają bardziej zrównoważone rozwiązania w zakresie podróży – co to właściwie oznacza? Po pierwsze, wybór mniejszych lotów ze względu na „ślad węglowy” i zamiast tego wybór pociągów. Oznacza to także ogólne ograniczenie ilości zasobów zużywanych podczas podróży, zakwaterowanie w lokalnym domu zamiast w dużym hotelu oraz robienie zakupów i spożywanie lokalnie produkowanej żywności. Ponadto oznacza to również dwie rzeczy, o których już wspomnieliśmy – podróżowanie do miejsc bliżej domu i wybieranie jednej dłuższej podróży zamiast kilku krótszych w ciągu roku.
Nowy kryzys
Pisząc ostatnie akapity tego wpisu na blogu, doświadczamy zupełnie nowego zestawu niszczycielskich konsekwencji, jakie przyniosła wojna na Ukrainie. Obserwując z niewypowiedzianym przerażeniem sceny z ukraińskich miast, nie jesteśmy w stanie pojąć i w pełni pojąć konsekwencji, jakie te wydarzenia będą miały. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę ofiar wojennych i rosnącą liczbę uchodźców, z pewnością będzie to miało również wpływ na całą gospodarkę światową, nie mówiąc już o wpływie, jaki będzie to miało na naród Ukrainy (i Rosji). W jakim stopniu skutki wojny odbiją się na życiu każdego człowieka – niestety wkrótce się dowiemy.